Seks Solo

–  Lekcja Dziesiąta  –

Seks Solo

„Seks Solo jest pełnowartościową i głęboko satysfakcjonującą formą życia seksualnego. 
To nie jest substytut kontaktu z drugą osobą ani trening rozkoszy.
To jest Miłość ze sobą, Miłość do siebie”
– oto motto tego modułu BASIC SexEd –

Kochana Kobieto,

Oto „Seks Solo” kolejny stopień wtajemniczenia po orgazmicznej triadzie i kolejna lekcja po 3 wcześniejszych dotyczących ciała – pierwszą była ta, w której poznałaś trening przyjemności, kolejna ciało pojazd do rozkoszy i ostatnia, ciało gotowe na seks.
To lekcja o seksie solo. O kochaniu się ze sobą. O masturbacji.
W Sex & Love School Seks Solo traktujemy jako pełnowartościową formą życia seksualnego, które może dać Ci pełną satysfakcję.
Sex Solo nie jest treningiem ani wstępem do prawdziwego seksu.
Jest celebrowaniem relacji z pierwszym i najważniejszym seksualnym parterem w Twoim życiu – samą sobą.
Podczas tej Lekcji będziesz uczyć się wytrwałości w przebywaniu w stanie wysokiego podniecenia i będziesz miała okazję wykorzystać w tym celu wszystko to, czego do tej pory się nauczyłaś podczas kursu BASIC SexEd.
Jeśli pomysł kochania się ze sobą Twój opór, na przykład z powodów światopoglądowych czy też religijnych to proszę podziel się swoimi wątpliwościami w komentarzu pod tą Lekcją.
Wiem, że niektóre ścieżki duchowe, w tym najpopularniejsza w naszym kraju – katolicka, potępiają masturbację podobnie jak antykoncepcję, jako aktywność niezgodną z seksualną moralnością. Chciałabym, aby Sex & Love School była miejscem, w którym możemy o tym rozmawiać i uwzględniać nasze wartości.
Pozdrawiam Cię gorąco i czekam na Twoje relacje i pytania.

– Twoja Karo
– W tej lekcji –

Wiedza

Wstęp do seksu solo

(wideo)
Co Cię czeka w tym module
 

WYKŁAD „SEKS SOLO”

(wideo)
o praktyce seksualnego samopoznania, budowaniu erotycznej relacji ze sobą i różnicy między kompulsywną masturbacją a kochaniem się ze sobą

Praktyka

PRAKTYKA 1 – Ja i seks solo

(pdf)
Pytania o pracy własnej
 

PRAKTYKA 2 – Sesja seksu solo

(mp3, pdf)
Prowadzona praktyka seksu solo- medytacja autoerotyczna wraz z objaśnieniem audio i PDF
 

PRAKTYKA 3 – SESJA seksu solo na życzenie

(mp3 i pdf )
stwórz swój własny scenariusz miłosnej sesji z samą sobą – objaśnienie audio i plik pdf

Materiały dodatkowe

DUchowa masturbacja

(pdf)
Rozdział z nieopublikowanej polskiej książki o masturbacji, do której napisałam część o duchowej masturbacji.
     

Wstęp do seksU solo

co Cię czeka w tym tygodniu?
Pobierz wideo

Ekonomia Daru

Sex & Love School działa w oparciu o Ekonomię Daru co oznacza, że budżet Szkoły w całości opiera na się na darowiznach studentek Szkoły oraz osób, które wspierają Szkołę.

Wykład „Seks Solo”

o praktyce seksualnego samopoznania, budowaniu erotycznej relacji ze sobą
i różnicy między kompulsywną masturbacją a kochaniem się ze sobą
Pobierz wideo

PRAKTYKA 1 – Ja i SEKS SOLO

Pobierz plik z pytaniami do pracy własnej
Pobierz pdf

PRAKTYKA 1 – Sesja SEKSu SOLO – wprowadzenie

Posłuchaj wprowadzenia do praktyki
POBIERZ MP3 z wprowadzeniem
Pobierz pdf z opisem ćwiczenia

 Sesja SEKSu SOLO – medytacja audio

Przygotuj się, włącz medytacje i daj się ponieść
POBIERZ video
Pobierz audio

PRAKTYKA 2 – Sesja SEKSu SOLO na życzenie – wprowadzenie

Posłuchaj wprowadzenia
POBIERZ MP3 z wprowadzeniem
Pobierz pdf z opisem ćwiczenia

Materiały Dodatkowe

 

DUCHOWA MASTURBACJA – EBOOK z 5 gorącymi scenariuszami

 
Kilka lat temu, moja przyjaciółka, Agata Loewe, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności, poprosiła mnie o napisanie rozdziału do książki o masturbacji. Miała być to polska księga seksu solo, napisana przez wiele autorek i autorów. Książka nigdy się nie ukazała, ale Ty możesz przeczytać mój rozdział z kilkoma gorącymi scenariuszami na randki ze sobą.
Pobierz ebook
POBIERZ MP3 
Pobierz pdf z opisem ćwiczenia

 Q&A

 

webinar z dnia 25 sierpnia 2020 r.

Znajdziesz w nim odpowiedzi na gorące pytania kobiet z Sex & Love School, m.in.:
~ czy poświęcanie tak dużo uwagi sobie nie prowadzi czasem o narcyzmu? ~ czy nie lepiej „zachować” nasze seksualne podniecenie do spotkania z partnerem zamiast się samej zaspokajać, szczególnie jeśli libido jest osłabione? ~ jak reagować na masturbację naszych dzieci? ~ jak oswoić lęk przed intymnością z samą sobą i innymi?

Och Kochana,

Jak się czujesz po tej Lekcji? Podziel się swoimi wrażeniami w komentarzach pod spodem. To jest miejsce zarówno na pierwsze reakcje, po spojrzeniu na te materiały, na prośby o wsparcie i otuchę, jak i na podzielenie się swoją radością i celebrowanie orgazmów.
Tutaj też możesz pisać swoje relacje z wykonywania ćwiczeń i praktyk, o które Cię proszę w PDFach.
Uściski i ucałowania!
– Twoja Karo
5 komentarzy
  1. Patrycja 3 lata temu

    Czy tylko mi się nie wyświetla i nie mogę pobrać wykładu „sex solo”?

  2. Magdalena 3 lata temu

    Mi też się nie wyświelta

  3. Hypatia 2 lata temu

    Kocham czuć pod palcami moje jędrne piersi. Bawić się nimi. Przytulać siebie i dotykać bez pośpiechu. Akurat potrzebowałam dziś tej lekcji. Przeskoczyłam na nią z drugiej lekcji, bo dziś miał być krąg o miłości solo. Akurat kiedy zmagam się z rządzami będąc solo. Doskonały moment. Bardzo dziękuję za wszystkie materiały. Medytacja kosmos.

  4. AmiBo 3 miesiące temu

    „Mężczyźni muszą mieć seks, aby rozładować napięcie seksualne, ale oni nie rozładowywuje tego napięcia, oni rozładowywuje napięcie życiowe ” – powiedziała Karo na Q&A. Bardzo potrzebowałam to usłyszeć oraz zrozumieć rozróżnienie pomiędzy masturbacją kompulsywna oraz dla przyjemności. Dla mnie jest to ogromne odkrycie, nazwane czegoś, czego nie potrafiłam w sobie przepracować. Jak być z osobą, która ma właśnie potrzebę seksualna, gdy ja jej nie mam. Ja z takiego związku, będąc w takim konflikcie, w końcu zrezygnowałam… Dla mnie taka ewakuacja, choć nie do końca rozumiałam dlaczego to robię, ale już nie chciałam w takim związku być.

  5. Baubio 2 miesiące temu

    Masturbacja. Samogwałt. Rozładowanie napięcia. Napięcie, ulga. Grzech. Nałóg. Dużo złego zrobiło mi zasłyszane na jakichś pogłębionych rekolekcjach tłumaczenie, że masturbacja to powód lesbijstwa, bo uczę się dotykać kobiecego ciała i mieć z tego przyjemność.
    Jak się nie zatracić w przyjemności? Czy tak wolno po nią sięgać? Pamiętam jak na pierwszym roku studiów chodziłam na basen w ramach wuefu. Trener dawał nam ostatnie parę minut na to, co chcemy- pozjeżdżajcie sobie ze zjeżdżalni jeśli chcecie. To było przyjemne. Ale czułam, że jakby niepoważne. Studenci nie powinni się bawić zamiast trenować. Wyznaczałam sobie, że zjadę dwa razy. Czy trzy. I pilnowałam tego. Z takim poczuciem wewnętrznym, że za dużo przyjemności, to brak pracy nad sobą, płytkość, że to niegodne, nieuduchowione, nie szlachetne. To poczucie miałam z katolickiego wychowania. Z matki umartwiania się (dumnego ogłaszania: mam tak szorstkie ręce od prac domowych, że mogłabym nimi trzeć ziemniaki na placki bez tarki…od pół dnia chce mi się siku ale nie idę do łazienki, bo nie chcę przerywać pracy dla domu i rodziny. Mamo, jak mogę ci pomóc w tych domowych obowiązkach? A, wysikaj się za mnie). Nikt mi nie powiedział: nie wypada kupować sobie słodyczy, ani: nie wolno cieszyć się zjeżdżaniem do wody na basenie. Ale wynikało to z podpatrywania dorosłych. A oficjalne stanowisko Kościoła: umartwienia to droga do zbawienia, Bóg, który za nas cierpiał to wzór do naśladowania, Maryja, która życie podporządkowała synowi, to świętość, ciało oddala nas od duszy (i od Boga i od wiecznego zbawienia), seksualność jest płytka, prymitywna, to popędy, które należy tłumić. Ojcowie pustyni tarzający się w kolczastych krzakach gdy ich żądza dopada. Szlachetna dusza wsparta przez umysł i zarządzaną nim wolę kontra prymitywne, zwierzęce żądze ciała.

    -Kiedy pierwszy raz usłyszałaś o masturbacji? Ile miałaś lat? Gdzie? Od kogo? Co to był za przekaz?
    Słowo samogwałt. Brzmiało strasznie groźnie. Jak przemoc wobec siebie. To nie mogło być dobre.

    -Jakie było Twoje pierwsze doświadczenie z masturbacją w dzieciństwie? Ile miałaś wtedy lat? W jakich okolicznościach odkryłaś masturbację?
    To, co pamiętam, to jakieś 7-8 lat. Gdy nie mogłam zasnąć, dotykałam sutków. Sztywniały i wtedy bardzo przyjemnie było je łaskotać. To powodowało rosnące pobudzenie erotyczne. Równocześnie wiedziałam, że było to złe, bo dotyczyło części ciała, które się zakrywa, bo tak bardzo są grzeszne. Pamiętam frustrację, gdy czasami sutki nagle przestawały być sztywne i już nie można było mieć przyjemności z ich łaskotania. Nie wiedziałam, czemu czasem się to dzieje. Trochę później odkryłam łaskotanie łechtaczki, powodujące podobne narastanie podniecenia i bardzo przyjemne łaskotki jak stymulacja sutków, ale stosowałam to rzadziej, bo wiedziałam, że okolice pupy to strefa jeszcze grzeszniejsza niż piersi. Nie było w tym orgazmów, za to był ogromny wstyd i poczucie winy, a i tak po to sięgałam, ale tylko w nocy tuż przed zaśnięciem, gdy samokontrola umysłu słabła. Od czasu pierwszej komunii czułam się winna, ale nie znałam jeszcze na to nazwy. Plus wydawało mi się to tak haniebne, że opisanie tego dokładnie no nie wiem, spowodowałoby wtrącenie mnie do więzenia chyba conajmniej. Kompromis między mną a wszak i tak wszechwiedzącym bogiem był taki, że księdzu mówiłam na spowiedzi, że „myślałam o brzydkich rzeczach”, a w rachunku sumienia zaznaczałam bogu, że to chodzi o te dotykanie. Orgazmów czy też bliższych orgazmom stanów zaczęłam doświadczać pod koniec liceum/ początek studiów. Wtedy czasami późną nocą stymulowałam się śmielej, a napięcie rosło aż do poziomu bólu. Nie umiałam przekroczyć tej granicy i udawało się tylko czasami tak jakby wyprzedzić reakcję układu nerwowego, stymulując łechtaczkę tak szybko, że ciało nie zdążyło jeszcze napiąć wszystkich mięśni aż do bólu, a stymulacja trwała nadal. Wtedy przychodziło coś jak częściowe wyładowanie elektryczne. Po wszystkim byłam sfrustrowana i bolały mnie napięte mięśnie. Musiałam też szukać spowiedzi, by jak najszybciej zmyć z siebie grzech, bo tak zostałam nauczona („Niech nad waszym grzechem nie zachodzi słońce”). A jeśli nie tego samego dnia, to spowiedź najpóźniej musiała się wydarzyć przed niedzielną mszą, by móc przyjąć komunię.
    Przez wiele lat rytm był taki, że pilnowałam się prawie przez cały miesiąc, a tuż przed miesiączką, gdy u mnie libido wzrasta, „upadałam w grzech”, często zbiegało się to z dniami tuż przed pierwszym piątkiem miesiąca, gdy jest czas na comiesięczną spowiedź.
    Na trzecim roku studiów koleżanka z pracowni licencjackiej pokazała mi blogi o masturbacji oraz dostępne w sieci opowiadania erotyczne. Z nich dowiedziałam się o używaniu wibracji telefonu typu nokia albo innego urządzenia (ja miałam taki ręczny spieniacz do mleka, któremu obudowa drżała, a w jednym ze studenckich mieszkań- lodówkę, która się trzęsła jak pracowała. Z tych blogów dowiedziałam się też, że większość osób stosuje różne formy penetracji, ale nie chciałam tego próbować. Za to spróbowałam ocierania się o poduszkę w pozycji na klęczkach. Te nowe doświadczenia pozwoliły mi parę razy doświadczyć orgazmu, jednak nadal większość moich masturbacji polegała na szybkim stymulowaniu sutków i łechtaczki, narastającym podnieceniu i przyjemnym mrowieniu płynącym z sutków i joni, kończących się narośnięciem napięcia do poziomu bólu, zaciskaniem ud i świadomością, że „dalej już dziś nie zajedziemy”. A potem, wiadomo, poczucie winy: po co to robisz, skoro kończy się tak nieprzyjemnie, a na dodatek ryzykujesz relację z bogiem i zbawienie. Pierwszy wibrator kupiłam onlajn jako dwudziestoparolatka.

    Doświadczenia wspólnych zabaw z rodzeństwem oraz przyłapania przez dorosłego pochodzą z jeszcze wcześniejszego dzieciństwa i wiążą się w efekcie z długotrwałym nadużyciem seksualnym przez dorosłego. Dopiero w ubiegłym roku odpamiętały mi się te wyparte wspomnienia na skutek głębokiej pracy duchowej. Nie jestem w stanie na razie do nich wracać ale mam świadomość, że wpłynęły na późniejsze doświadczenia. Część bardzo sztywnego rygoru obyczajowego w moim domu rodzinnym mogła wynikać z prób chronienia przez rodziców przed powtórnym molestowaniem. Mój zupełny brak zainteresowania seksem/masturbacją penetracyjną też mogą być z tym związane.

    Czy obecnie się masturbujesz? W jaki sposób? Opisz swoje ulubione techniki.
    Dzięki poznaniu seksu z moim pierwszym partnerem w wieku trzydziestu paru lat, odkryłam, że w dojściu do orgazmu pozwala mi zaskoczenie, nabudowanie bodźców oraz przekroczenie granicy, o które trudno samodzielnie, ale można próbować. Pomaga mi nagła zmiana rytmu, dołożenie innego bodźca… Często jedną dłonią stymuluję łechtaczkę, drugą sutka i gdy pobudzenie jest wysokie, nagle zmieniam sutek. Albo kładę na dłoni dotykającej łechtaczki drugą dłoń i lekko dociskam. W ten sposób bodźce z dwóch stron ciała się jakby mieszają i układ nerwowy za tym nie nadąża. Czasami w ten sposób dochodzę. Pomagają mi też wibratory, bo ich stymulacja jest sterowana zewnętrznie- włączony gadżet nie przestaje wibrować mimo że moja ręka już jest przebodźcowana i by „odpuściła”. W ten sposób także czasami udaje mi się przekroczyć tę granicę pobudzenia. Bardzo rzadko przekraczam te znane od dzieciństwa wzorce i sięgam po masaż wewnętrznych części joni. Większość moich sesji miłości solo nie wygląda dużo inaczej niż w dzieciństwie. Dopiero ostatnie dwa lata, w połączeniu z pracą nad rozmrażaniem ciała, odkrywam możliwość czerpania przyjemności z dotyku innych części ciała niż sutki i łechtaczka. Uczę się też odrobinę wydłużać te sesje, bo zazwyczaj są to bardzo krótkie spotkania od rozpoczęcia do orgazmu (lub do decyzji „dziś już nic z tego więcej nie będzie”).

    Czy masturbujesz się przy partnerze/partnerce?
    Mój pierwszy partner był fetyszystą i nie praktykował penetracji, dużo więc było w naszych spotkaniach wzajemnych pieszczot, było też przyglądanie się masturbacji drugiej osoby, obojgu z nas się to podobało. Gdy masturbuję się przed kimś, dużo uwagi poświęcam uwodzeniu i wzbudzaniu pożadania w ten sposób u partnera. Przez to mniej płynę za własną przyjemnością.

    Czym różni się orgazm podczas masturbacji od tego z seksu z drugą osobą? Najłatwiej dochodzę przez równoczesną stymulację sutków i seks oralny (pieszczenie łechtaczki językiem). Tego nie potrafię dać sobie sama. Podobnie jak poczucia całkowitego odpuszczenia (gdy szczytuję na skutek czyichś działań, moje ciało całkowicie traci kontrolę i rozpada się w orgazmie, jeśli zaś moje ręce uczestniczą w doprowadzeniu mnie do orgazmu, muszę zachować nad nimi kontrolę i nie mogę się rozpaść).

Napisz komentarz

Szybki kontakt

Obiecuję odpowiedzieć najszybciej jak to będzie możliwe!

Wysyłanie

©2025 KARO Akabal

Cieszę się, że zajrzałaś do Sex&Love School!

Mam nadzieję, że się tam spotkamy.

A teraz mam prezent dla Ciebie

ebook #chcemisię

Pobierz do ZA DARMO

[FM_form id="4" redirect="http://www.karoakabal.pl/wp-content/uploads/2015/07/ebook-chcemisie.pdf"]

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?